Okres przedwiośnia jest dla pszczół okresem najtrudniejszym z całego roku. Pszczoły wyczerpane są zimowlą i to tym bardziej, im gorsze były jej warunki. Zazwyczaj część pszczół w każdym ulu osypało się, czyli zginęło (tzw. osyp zimowy). Te które przeżyły, mając coraz bardziej napełnione jelito proste, dążą do możliwie szybkiego pozbycia się tego trującego balastu. Zazwyczaj matka rozpoczęła już czerwienie, więc konieczne jest utrzymywanie wysokiej i niezmiennej temperatury, i to w kubaturze znacznie większej niż w pierwszych miesiącach zimy. Prawidłowe karmienie jednego czerwiu wymaga dodatkowo produkcji mleczka oraz przygotowywania specjalnej papki (mieszanki pyłkowo – miodowej). Następuje zwiększenie spożycia zapasów. Pojawia się wtedy chwila krytycznego przepełnienia jelita i utrata sił staje się coraz bardziej realna. W tym czasie, najlepiej w pierwszy ciepły dzień lutego lub marca, a na północy Polski w początku kwietnia, gdy tylko temperatura na dworze umożliwia loty, pszczoły dokonują wiosennego oblotu oczyszczającego. Podczas tego procesu, a właściwie już się do niego przygotowując, pszczelarz powinien w dniu oblotu, zdążyć z obsługą pasieki. Wtedy, gdy pasieczysko pokrywa jeszcze gruba warstw a śniegu, pierwszą pracą przygotowawczą jest więc przyspieszenie jego tajania. Doskonałym sposobem jest to, aby posypać powierzchnię pasieczyska między ulami i około dziesięciometrowy pas wokół pasieki, czymś ciemnym (popiołem, ziemią, torfem lub miałem węglowym). Takie „zabrudzenie” śniegu przed oblotem przeciwdziała również krzepnięciu pszczół, które przy śnieżnej bieli pasieczyska tracą orientację w przestrzeni, padają grzbietową stroną na śnieg i zamarzają zanim zdążą przybrać właściwą pozycję do wzlotu. Podczas wyjątkowo mroźnych i i śnieżnych zim trzeba dodatkowo przygotować jakieś materiały, którymi można będzie zasłaniać pasieczysko w dniu oblotu, na wypadek gdyby śnieg nie zdążył stopnieć. Do tego celu można użyć świerkowych gałązek, plew, słomy itp. Takie ściółkowanie zabezpieczy pszczoły przed zamarznięciem przy chwilowym siadaniu na ziemi podczas dokonywania oblotów.

Kolejna praca pszczelarza to przygotowanie poidła, a w większych pasiekach – nawet dwóch. Takie poidło powinno być czynne od pierwszej chwili oblotu, żeby pszczoły przyzwyczaiły się do stałego korzystania tylko z tego źródła wody. Nawet niewielkie opóźnienie tej czynności może być przyczyną ginięcia pszczół oraz wystąpienia chorób z powodu noszenia wody z dużej odległości lub z zanieczyszczonych kałuż lu nawet ścieków. Poczynając od dnia oblotu, poidło musi być czynne stale aż do końca sezonu. Sygnałem zbliżania się oblotu są wszelkie prognozy pogody, zapowiadające wiosnę. Już 1- 3 dni przed oblotem pszczelarz może przystąpić do oczyszczania dennic z osypu zimowego. Nie jest to czynność łatwa do wykonania, jeśli ule zaopatrzone jesienią we wkładki denne. Posiadając ule o odejmowanych dennicach (niektóre wielkopolskie i wielokorpusowe), trzeba rozporządzać jedną lub kilkoma dennicami zapasowymi. Wtedy ul unosi się ostrożnie i przesuwa do przodu. Na podstawie ustawia się zapasowe dno, a następnie przesuwa ul już bez dennicy, na poprzednie miejsce. Jeśli pszczelarz jest sprawny w obsłudze, praca przy 1 ulu trwa 1- 2 minuty i w niewielkim stopniu niepokoi pszczoły. Wycofana dennica to obraz całego przebiegu zimowli rodziny – ilość osypu zimowego, zasklepów (zużycie zapasów), uliczek (siła rodziny), stopień zawilgocenia. Z dennicy można też „odczytać” ewentualne nieprawidłowości zimowli, jak rozrzucenie osypu po całej dennicy. To oznaka niespokojnej zimowli (bezmatek, niepokojenie, choroba). Bywają ślady po myszy, zaperzenie, spadłe trutnie (bezmatek, matka trutowa), wyrzucony czerw (brak mleczka, pyłku i choroba), krople sfermentowanego miodu (wilgoć) itp.

Już po dokonaniu oceny osypu zimowego zbiera się go do naczynia, np. wiadra, aby po obsłużeniu wszystkich pni spalić go albo głęboko zakopać (rabunki, szkodniki, choroby). Gdy nie były dotąd pobrane próbki do badań na chorobę zarodnikowcową, a w rejonach zagrożenia (południe Polski) także roztoczową, bierze się je teraz z wycofanej dennicy i znakuje numerami pni. Taką dennicę należy zaraz oskrobać, a w razie potrzeby umyć i najlepiej od razu opalić specjalną lutowniczą lampą benzynową, bo choroba przejdzie pod następny ul. Jeśli nie posiada się takiej lampy, można użyć do dezynfekcji denaturatu, którym oblewa się wnętrze dennicy i szybko je podpala. Warto pamiętać, że wszelkie prace przy ulu wykonuje się szybko, ale ostrożnie i bez niepokojenia pszczół. Wybieranie osypu nie jest obowiązkowe w pasiekach kilkupniowych, w których bez trudu można to zrobić w dniu oblotu. Pszczoły przystępują do niego koło południa w bezwietrzny dzień, gdy temperatura powietrza w cieniu utrzymuje się granicach od 10 do 12 stopni Celsjusza. Zdarza się jednak, że po długiej albo niesprzyjającej zimie, pszczoły przystępują do oblotu wcześniej, przy mniej korzystnej pogodzie. Podobnie jest z częścią pni w każdej pasiece (tych, które gorzej zniosły zimę). To zwykle oblot częściowy, w czasie którego oczyszczają się tylko pszczoły zaperzone i o najbardziej przeładowanym jelicie prostym. Te rodziny, które pomyślnie przezimowały, nie spieszą z pierwszym oblotem.

Ule znajdujące się w stebniku trzeba wynieść w pogodny dzień, w godzinach odpowiednich do dokonania oblotu. Już przedtem powinien być przygotowany toczek – usunięty lub zaściółkowany śnieg, ustawione podstawki i poidło. Ule wynosi się z wylotami zamkniętym, ale zaraz po ustawieniu każdego z nich na miejscu trzeba im pootwierać wyloty. Pnie rozmieszczone gęściej lepiej ustawiać nie kolejno, lecz co drugi albo co trzeci. Wtedy uda się nie spowodować nalotów czy rabunków. Dotyczy to zwłaszcza pni słabszych. Do wyniesienia pni ze stebnika może zmusić niepomyślna zimowla (nadmierna wilgoć, przegrzanie). Ustawia się je wówczas na pasieczysku nawet podczas niesprzyjającej oblotom pogody, ale w późniejszych godzinach, najlepiej o zmroku. Do rana pszczoły schłodzą się i uspokoją, a na oblot wyruszą dopiero w dniu wystąpienia odpowiedniejszej pogody.

W czasie oblotu pszczelarz powinien znajdować się w pasiece / i pilnie obserwować zachowanie się poszczególnych rodzin. Ułatwi to ocenę ich przezimowania i podjęcie decyzji co do kolejności najpilniejszych prac wiosennych. Głównym celem pszczół dokonujących oblotu wiosennego jest opróżnienie jelita prostego z kału, nagromadzonego w okresie zimy. Te pszczoły, które przetrwały zimę pomyślnie, wychodzą do oblotu gromadnie i z energią. Oczyszczają się w powietrzu, zataczając duże kręgi nad pasieką. Po około pół godzinie wracają do ula i na wylotku wraca spokój. Jeżeli dzień jest naprawdę ciepły, po dalszych kilkunastu minutach silna rodzina zaczyna oczyszczanie dennicy, a czasem nawet przewietrzanie ula. Gdy przed wylotem ula pełzają pszczoły o rozdętych odwłokach, wyraźnie zmęczone osiadają na jego ścianach i daszku albo brudzą kałem deskę przedwylotową, należy podejrzewać chorobę zarodnikowcową lub zaperzenie z nadmiaru wilgoci wewnątrz ula. Rodzina z takiego pnia przedłuża oblot, a biorące w nim udział pszczoły są nieliczne, ociężałe, odlatują niedaleko i z trudem się oczyszczają. Objawy choroby roztoczowej różnią się tym, że oblot jest nie tylko słaby, ale też liczne pszczoły mają nienaturalnie rozstawione skrzydła, pełzają przed wylotem i z trudem unoszą się w powietrze. Lot pszczół z rodzin bezmatecznych jest nierówny, ospały, przebiega etapami i ciągnie się bardzo długo. Po skończonym oblocie pszczół w pasiece, w pniu bez matki można usłyszeć nierówny, jękliwy szum i pojedyncze odgłosy pszczół. Brak lotów i bezsilne staczanie się pszczół z deski wylotowej oznacza głód w rodzinie.

Obserwacja oblotu, pszczół i uli są niezmiernie ważne w każdej pasiece.

 

Drogi Użytkowniku,

Mamy nadzieję, że wiedza zawarta w tym artykule jest pomocna i inspirująca. Zapraszamy Cię do przetestowania e-booka:
„Poradnik Pszczelarski”

Link do książki w wersji elektronicznej (e-book PDF) dostępny jest do pobrania poniżej. Raz jeszcze gorąco zachęcamy Państwa do skorzystania z kursu pszczelarskiego.